Przejdź do treści
Przejdź do stopki

O krok od profanacji

Treść

Niemiecki Związek Wypędzonych (BdV) zamierza zlokalizować tzw. Centrum Przeciwko Wypędzeniom w katolickiej świątyni. Rzecznik diecezji berlińskiej w rozmowie z dziennikiem "Berliner Zeitung" potwierdził, że BdV prowadzi z diecezją berlińską rozmowy na temat odsprzedania lub wynajęcia rewizjonistom kościoła św. Michała.

Usytuowany w centrum Berlina kościół św. Michała należy, obok katedry św. Jadwigi, do najładniejszych i najstarszych katolickich świątyń w Berlinie. Wybudowano go w latach 1851-1861, w czasie II wojny światowej został poważnie zniszczony. W 1953 r. odrestaurowano jedynie nawę boczną, zaś nawa główna do dzisiaj jest w ruinie. Ze względu na kłopoty finansowe Kościoła katolickiego w Niemczech diecezja w Berlinie postanowiła sprzedać kilka świątyń, w tym kościół św. Michała.
Już od wielu lat niemiecki Kościół katolicki przeżywa poważne problemy finansowe. Jednak główną przyczyną tego stanu rzeczy jest nie tyle malejąca liczba ludzi wierzących, ile sposób finansowania tamtejszego Kościoła, który utrzymywany jest głównie z podatków ściąganych przez państwo od wiernych. W sytuacji, gdy państwo przeżywa najcięższy od drugiej wojny kryzys gospodarczy, coraz więcej ludzi "wypisuje się" z Kościoła, aby uniknąć płacenia tego podatku. Negatywny wpływ na finansową kondycję w Niemczech Kościoła katolickiego ma także prowadzona od kilkudziesięciu lat forsowna ateizacja tamtejszego społeczeństwa. - Wszystko to oznacza brak pieniędzy i brak odpowiednich środków na utrzymanie budynków kościelnych - tłumaczą władze poszczególnych diecezji. Jednak w kontekście skandalicznych planów BdV problem nabiera nowego wymiaru, ponieważ grozi uwikłaniem Kościoła w rozpętaną przez rewizjonistów awanturę, której celem jest całkowite zafałszowanie historycznej prawdy o przyczynach drugiej wojny światowej i moralnej odpowiedzialności za nią. Jednak władze berlińskiej diecezji wydają się tego niebezpieczeństwa nie dostrzegać.
Dziennik "Berliner Zeitung" poinformował w sobotę, że proboszcz świątyni Alfons Kluck przeprowadził już wstępne rozmowy w tej sprawie podczas spotkania z samą przewodniczącą BdV Eriką Steinbach. Ostateczną decyzję w sprawie sprzedaży katolickiego kościoła Związkowi Wypędzonych podejmą - twierdzi "Berliner Zeitung" - władze diecezji. Jednak jej ordynariusz ksiądz kardynał Georg Sterzinsky zdystansował się wobec planów utworzenia Centrum Przeciwko Wypędzeniom w kościele św. Michała. - Tak długo, jak nie jest wystarczająco jasne, co się rozumie pod pojęciem Centrum Przeciwko Wypędzeniom, i jak długo wokół powstania takiego Centrum nie będzie społecznego konsensusu, nie możemy zgodzić się z planami niemieckiego Związku Wypędzonych - powiedział wczoraj arcybiskup Berlina.
Berliński dziennik poinformował, że już jesienią przyszłego roku w kościele św. Michała przewodnicząca BdV zamierza zorganizować pierwszą wystawę pod hasłem: "Stulecie wypędzeń". Wystawa ta ma zapoczątkować powstanie Centrum Przeciwko Wypędzeniom. Niektóre źródła podają, że BdV zainteresowany jest zakupem jedynie części kościoła św. Michała. O lokalizacji Centrum w kościele św. Michała poinformował również w niedzielnym wydaniu "Frankfurter Algemeine Sonntagszeitung". W udzielonej gazecie wypowiedzi Erika Steinbach zapewniła, że jeśli tylko dojdzie do podpisania umowy, zniszczona świątynia zostanie odbudowana. Centrum ma być gotowe do 2008 r.
Przewodnicząca BdV przekonuje, że lokalizacja Centrum w katolickim kościele będzie miała wymiar symbolicznego pojednania. Jednak zważywszy na to, że jego idea zakłamuje historyczną prawdę, iż to Niemcy ponoszą główny ciężar winy za rozpętanie drugiej wojny światowej i odpowiedzialność za jej konsekwencje, umiejscowienie Centrum w murach katolickiej świątyni będzie w istocie kolejnym aktem profanacji.
Lokalizacji Centrum w kościele św. Michała sprzeciwiają się nie tylko parafianie, ale także niektórzy politycy, m.in. współprzewodniczący polsko-niemieckiej grupy parlamentarnej Markus Meckel z SPD. Jednak sprzeciw tych ostatnich nie wynika z pobudek moralnych. Otóż część polityków obawia się, że zebrane przez BdV środki finansowe nie wystarczą na utrzymanie zakupionego kościoła. I nie są to obawy bezzasadne. "Frankfurter Algemeine Sonntagszeitung" poinformował, że Erika Steinbach ubiega się o środki budżetowe. Tymczasem ewentualne przyznanie przez rząd niemiecki wsparcia finansowego dla BdV oznaczałoby, że placówka będzie traktowana jako narodowe miejsce pamięci niemieckich wypędzonych, co tylko wzmocni nieprzychylne wobec Niemców nastroje w Polsce i Czechach oraz osłabi środowiska realizujące niemieckie interesy w tych krajach.
Waldemar Maszewski, Hamburg

Nasz Dziennik 16.08.2005

Autor: ab